Gdy w 17.11.1983 roku rozpoczynałem z żoną działalność gospodarczą jedynym naszym kapitałem była rodzinna tradycja rzemieślnicza i ogromny zapał. Pomimo tego, że otworzyliśmy zakład modniarski dokładnie taki sam jaki miała moja mama to jednak od początku działaliśmy samodzielnie i na własny rachunek. Przyświecała nam wizja najlepszego zakładu rzemieślniczego w naszej branży. Nie było to dla nas trudne ponieważ mieliśmy dobrych nauczycieli w osobie mojej mamy i babci. Lata osiemdziesiąte to okres smutny i szary jak zdjęcia z tego okresu, ale u nas każdy mógł się poczuć choć przez chwilę jak na zachodzie. Nikt nie usłyszał takich zwrotów jak „czego… pani sobie życzy?” lub „nie ma”. U nas zawsze było i to najwyższej jakości, a to za sprawą cudownych rąk mojej żony Małgorzaty. Potrafiła sprostać każdemu zamówieniu. Nie jeden teatr korzystał z naszych usług, także do filmów żona robiła nakrycia głowy stylizowane na lata dwudzieste. Wtedy nie było internetu, pism z branży ślubnej, a jednak wszyscy o nas wiedzieli. Najmilszym dla nas dowodem uznania było, gdy mama przychodziła z córką po wianek do komunii i wspominała, że u nas zamawiała nakrycie głowy do ślubu. Nie jeden raz też przyszła Panna Młoda przychodziła do nas po welon i stroik pamiętając, że wianek do komunii mama kupiła na Koszykowej 35.

Pierwszego klienta obsłużyliśmy 1 lutego 1984 roku.

Początek lat 90-tych to okres wielkich zmian i przeobrażeń w kraju. Także i nasza firma musiała się dostosować do nowej sytuacji na rynku. Pierwsze lata to okres poszukiwań i eksperymentów. Rozszerzyliśmy ofertę handlową o suknie ślubne i wszystkie dodatki. Teraz panna młoda mogła u nas ubrać się dosłownie od stóp po czubek głowy.

Rok 1992 to kolejny etap poszukiwania swojego miejsca na rynku. Do już szerokiej oferty dla pań dodaliśmy męskie ubiory takie jak smokingi i fraki. Niewiarygodne. I to wszystko na osiemnastu metrach kwadratowych.

Jako pierwsi w Polsce zdecydowaliśmy się wypożyczać męskie stroje ceremonialne takie jak smokingi, fraki i surduty. Surdut, bardzo rozpowszechniony strój ślubny dla mężczyzn w krajach anglosaskich u nas w kraju był zupełną nowością. Ponieważ sprowadzanie surdutów z zagranicy było bardzo kosztowne i jeszcze bardziej ryzykowne, 1992r.zdecydowaliśmy się szyć je w Polsce. Znalezienie odpowiednich tkanin i wykonawcy zajęło nam rok. Bardzo szybko surduty przyjęły się. Pierwszy klient był tak zadowolony, że przyprowadzał do nas każdego znajomego, aby się ubrał w surdut do ślubu.

Mamy wyrobioną markę wśród muzyków. Ubieramy muzyków orkiestry Filharmonii Narodowej, ale i indywidualni muzycy chętnie korzystają z naszych usług. Staramy się sprostać nawet najbardziej wyszukanym wymaganiom. Inne wymagania ma skrzypek, inne dyrygent, a jeszcze inne muzyk grający na fagocie. Oprócz wysokiej klasy fraków i surdutów wypożyczamy i sprzedajemy smokingi ślubne i klasyczne. Tutaj najwięcej klientów mamy wśród biznesmenów, polityków i dyplomatów. Wielu klientów przy okazji zakupu, czy wypożyczenia smokinga zadawało wiele pytań jak należy się ubrać na wizytę u prezydenta czy premiera, jak na wieczór, a jak na popołudnie, jaką założyć muchę, czy założyć szelki? Książka pod tytułem "Protokół Dyplomatyczny", autorstwa Pana Ambasadora Edwarda Pietkiewicza, była dla nas pierwszym źródłem tej specjalistycznej wiedzy. Mieliśmy zaszczyt gościć u siebie autora tej pouczającej książki. Wspólna rozmowa była dla nas bardzo cenna i niezapomniana. Również Pan Wojciech Piekarski, który był Dyrektorem Protokołu Dyplomatycznego zagościł w nasze progi. Dopełnieniem wiedzy było ukończenie przez moją żonę kursu z protokołu dyplomatycznego w Akademii Dyplomatycznej przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych. U nas klient dowie się np. dlaczego nie nosi się zegarka na rękę do fraka, dlaczego lepsze od paska do spodni są szelki i jak zawiązać muchę itd. Do tych ubiorów można dobrać u nas odpowiednie dodatki takie jak: koszule, kamizelki czy fulary. Staramy się aby, nasza oferta różniła się od oferty innych sklepów swoją niepowtarzalnością i jakością.

Po roku 2000 firma prosperowała bardzo dobrze, mieliśmy już wyrobioną markę. Chcieliśmy Ciągle się rozwijać i postawiliśmy sobie za cel otworzenie nowego dużego salonu, który pozwoliłby na poszerzenie oferty i jeszcze podniesienie jakości obsługi.

W 2011 roku udało nam się zrealizować ten cel i otworzyliśmy w Warszawie drugi sklep – salon przy Al. Jana Pawła II. Otworzenie nowego, dużego salonu stworzyło nowe możliwości, ale także postawiło przed nami wiele wyzwań. Na tym etapie ja i żona podzieliliśmy się zadaniami. Ja zająłem się marketingiem oraz dbam o wszystkie sprawy organizacyjno-techniczne. Żona jako osoba bardzo dobrze znająca się na materiałoznawstwie, modzie i stylizacji nadzoruje współpracę z kontrahentami, czyli dba abyśmy mieli jak lepszej jakości ofertę oraz, jak pozwala jej czas, osobiście obsługuje klientów. Także pisze artykuły do prasy branżowej i portali internetowych.

W 2013 roku byliśmy zmuszeni zrezygnować z lokalu przy ul. Koszykowej 35. Powód był prozaiczny. Teraz ten lokal był zbyt mały (18 m2) i brak perspektyw rozwoju w tym lokalu.

Dzisiaj mamy już ugruntowaną pozycję w branży ślubnej, ale nie tylko. Rozwinęliśmy usługę wypożyczania klasycznych strojów męskich do tego stopnia, że jesteśmy w stanie obsłużyć nawet największe eventy. Jesteśmy prawdopodobnie największą i najlepszą w Polsce wypożyczalnią smokingów, fraków i żakietów angielskich. W modzie ślubnej cały czas trzymamy rękę na pulsie i staramy się nie tylko nadążać za modowymi trendami, ale w pewien sposób kreować modę, np. na ekologię.